Zdaniem Teresy Wargockiej z Ministerstwa Edukacji Narodowej w szkołach powszechnych dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi nie otrzymują takiej opieki, jaka im się należy, a nauczyciele nie są właściwie przygotowani do zawodu - pisze "Gazeta Wyborcza".

Reklama

Podczas wtorkowego spotkania z nauczycielami w Krakowie z ministerstwa edukacji popłynął jasny przekaz: rząd nie popiera tzw. włączającego systemu kształcenia i uważa, że dzieci niepełnosprawne powinny się uczyć w szkołach specjalnych, a jeśli trafią do szkoły powszechnej powinny być dla nich tworzone klasy wydzielone.

To wcale nie przeczy idei edukacji włączającej, bo przecież będą się kontaktować ze zdrowymi rówieśnikami podczas przerw na korytarzach czy w świetlicy - wyjaśnia wiceminister Teresa Wargocka.

Postawiona przez panią wiceminister diagnoza problemu jest słuszna, ale od edukacji włączającej nie ma odwrotu, bo nic lepszego jeszcze nie wymyślono - skomentował najnowszy pomysł rządu Paweł Kubicki ze stowarzyszenia Nie-Grzeczne Dzieci.

Reklama